10 lis 2012

Marazm jesienny

Gdy tydzień temu wróciłam z Cork zaczęłam pisać supersłitaśną noteczkę na temat tego jakie to miasto cudowne i w ogóle sralalalala. Dalej opinię podtrzymuję, że miejsce urody cudnej (zresztą jak większość miejsc na tej wyspie, której to mieszkańcy za godzinę pracy za najniższą stawkę są w stanie kupić 6 litrów benzyny, a mimo to narzekają jacy są biedni i nieszczęśliwi, bo ich niesprawiedliwy kryzys dotknął). Nie mam jednak jakoś pałera żeby tak z tego powodu rzygać tęczą na prawo i lewo. Jesienna zamuła jakaś mnie dotknęła chyba.
Ogółem to cholernie się cieszę, że jeszcze tylko miesiąc i wrócę do Polski, chociaż mam w tyle głowy poczucie takie jakieś, że na początku ciężko mi się będzie odnaleźć w starej rzeczywistości. Można się ze mnie nabijać, że wielka emigrantka na 3,5 miesiąca co to już zapomniała, że w polskich kawiarniach na każdym stoliku nie stoi dzbanuszek z mlekiem do kawy (albo o zgrozo, herbaty) i że zapach obiadu może pobudzać ośrodek głodu zamiast odruchu wymiotnego, gdy to w kuchni przyrządza się specjał pt. "stew" w skład którego obok całkiem normalnych składników, takich jak baranina, ziemniaki i mix warzyw wchodzi super aromatyczny sosik składający się z winegretu, piwa i wulgarnie nazwany męski członek wie co jeszcze. Można się śmiać, ale ja czuję, że tak właśnie będzie i wcale mi się to przeczucie nie podoba, bo zamiast czuć się znowu wyalienowana wolałabym zatopić się z lubością w wszechobecnej polskości, której tak mi tu brakuje.
No ale nic, dam radę. Górę wątpliwości i rozterek które targają moją niespokojną duszą przykryję toną biologii, jak za mało mi będzie to fizyki, w międzyczasie wymyślę coś ekstra (obowiązkowo) i dobrnę do tego cholernego 17 maja kiedy to wrócę na chwilę do szkółeczki mojej koffanej, napiszę maturkę z biologii, wytrę o spodnie zimny pot z dłoni, co go wygeneruje szalejący układ współczulny, a potem...

Nie wiem. I'm sick of planning. Mimo to ciągle gdybam, co będę robić, gdy. Raz krąży mi po neuronach Łódź, raz Warszawa, ostatnio Gdańsk.

A może po prostu dostanę się na studia po czym z decyzji o przyjęciu zrobię papierowy samolocik i zatopię go w wodach... hm, Pacyfiku na przykład.

Koniec tego, od dzisiaj jest tu i teraz. No, ewentualnie odliczanie dni do 15 grudnia ;]

Translacja! Bo coś mi się pierniczy co te (m,t,r)RNA robią.

Btw chyba mam coś z głową. Obudziłam się dzisiaj w środku nocy zlana potem, bo śniło mi się, że Joseph i Ellen (dzieciaki co się nimi opiekuję) powyrywały mi wszystkie kartki z moich książek do biologii i miały z tego niesłychany ubaw.

Chyba coś sobie posłucham. Albo poczytam. Albo się odmóżdżę.
Ale to po biolodżyji.
Buziaczki.


4 komentarze:

  1. biedna z tą biologią jesteś, współczuje :) w Polsce nic się nie dzieje jak na razie, chociaż dalej jest >5 stopni w dzień! Ale za to dziś będzie zadyma w Warszawie, więc coś się zacznie dziać. Medycznie polecam Gdańsk, bo koleżanka jest na medycynie i sobie chwali. Łódź nieładna, chociaż pochodzi stamtąd mój mąż OSTR, a Warszawa duża i daleka ;) ale wybór Twój :) pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj jest ~10 stopni i pewnie tyle będzie calą zimę haha. Dobrze, że sama się o tym nie przekonam :D
      No tak, zadyma z okazji rocznicy odzyskania niepodległości musi być, kochana Polska <3 :)
      Właśnie kiedyś tam jakieś złe rzeczy mi zostały na temat Gdańska do głowy nawkładane, a teraz coraz więcej argumentów widzę za!
      Szkoda, że w Toruniu medycyny nie ma. Chyba, że zmienię znowu zdanie i postanowię studiować SM! ;)

      Usuń
  2. A ja Ci zazdroszczę tej biologii - to bardzo ciekawy przedmiot, bardzo prosty do nauki. Chciałbym być w takiej sytuacji mając dodatkowo 93% z chemii oraz takie dobre wyniki z mat P i R. Kazda uczelnia medyczna praktycznie dostępna - do wyboru do koloru :P
    Sam z chęcią zdałbym jeszcze raz biologię, ale nie mam po co, na razie zadowalam się moimi 85%
    Teraz się skupiam na tej nudnej chemii i fizyce, która nie raz zaskakuje swoim poziomem. Nie ukrywam, że z >90% z tych przedmiotów w koncu wypadałoby mieć, ale póki co to idą jakoś dosyć opornie :P
    Ehh.. a wszyscy mówią, że >85% z chemii to zaden problem - zobaczymy w maju. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa, każda dostępna, ale zapomniałeś małym druczkiem dopisać: WARUNEK: dużo pojntsów z biologii :) Ale jestem pełna nadziei xD
      O fizyce się nie wypowiem, bo nie mam doświadczenia z tym zacnym przedmiotem, ale chemiusia jest kochana, jak ją postanowisz rozbroić na wysoki procent to żaden głupi egzaminator Cię nie powstrzyma :)

      Usuń