28 lut 2013

Przed podjęciem...

...decyzji o spędzeniu w domu choćby części roku pomaturalnego, skonsultuj się ze zdrowym rozsądkiem, gdyż pozostanie z rodzicami dłużej niż to konieczne, może być szkodliwe dla zdrowia i kondycji psychicznej zarówno twojej jak i rodziców.
O tak, w niektórych przypadkach bycie w stanie przedłużonego gniazdowania jest niewskazane ;] Dlatego, mimo, że uwielbiam moich rodziców i 50-tysięczne miasteczko, w którym żyję, jestem bardzo zadowolona z tego, że aby zdobyć jakiegoś deera, profa, czy innego magazyniera będę musiała opuścić ten sielski grajdołek. Tylko co ja zrobię bez tego codziennego "odmorskiego" huraganu, który robi mi z głowy miotłę, a ze skóry na dłoniach łuski krokodyla? Jeszcze zacznę wyglądać jak człowiek i dopiero będzie.

Nie wiem co stało się ze mną, która uwielbiała biegać po centrum handlowym, przymierzać coraz to fajniejsze ciuszki i udawać w przymierzalni, że pozuje jakiemuś znanemu fotografowi do zdjęcia, które ma trafić na okładkę Vouge'a. Teraz trafiając do CH czas bałamucę w empiku lub saturnie, słuchając muzyki lub przeglądając książki. No, ewentualnie w sklepach z zarąbistymi akcesoriami do domu. Jest mi z tego powodu niezmiernie smutno, bo to chyba znak, że się starzeję i weszłam na level, który kiedyś wydawał mi się nieosiągalny (tego typu sklepy były dla mnie synonimem nudowego piekła).


Nie zjem jabłka dopóki go nie rozkroję i nie sprawdzę, czy w środku nie ma chociaż jednego włoska pleśniaka białego, orzechy włoskie rozłupuję tylko przy pełnym świetle, coby nawet najmniejszej czupryny ww. grzyba nie przeoczyć. Mam na półce pół metra biologii i cieszę się jak dureń, gdy dowiem się z tej kolekcji czegoś interesującego o czym zawsze informuję radośnie domowników (o biedni). Śpię w różowych skarpetkach, piekę chleb. Oglądam klan i m jak miłość.

To naprawdę straszne, co dzieje się z człowiekiem, który ma za dużo czasu. Tzn. co się stało ze mną, bo to co obserwuję u siebie na co dzień to jest jakieś klimakterium w turbo tempie ^^

Jakiegoś bodźca mi trzeba. Na koncert by się poszło! Na Łonę <3
To co, na dobranoc audiobooczek z chomika? Co tym razem? Może coś ekscytującego... Wiem! Dziś emocji dostarczy mi seksowny głos opowiadający o transporcie wody i asymilatów u roślin. O tak, to będzie czadowa baja na dobranoc.

8 komentarzy:

  1. omg umarlam, ja obecnie nie mogę wytrzymać w domu dłużej niż 3 dni. Czasami 2 jest nawet cieżko, a już nie mówię, jak są święta czy musze zostać dłużej, o trwogo! Więc wiem, co czujesz.. ja jak ostatnio miałam wolne to szyłam sowy i oglądałam zalegle filmy, a w 6 dni obejrzałam całą gre o tron xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu nie wstawiasz na bloga tych sówek? Też bym się za jakieś fajne DIY zabrała, ale póki co kończy się u mnie na gadaniu :D Chociaż święta się zbliżają, to muszę wyszydełkować ubranka dla jajek ze święconki, już raz to robiłam i wyszło nie najgorzej :)

      Usuń
  2. też nie wiem co z wolnym czasem robić, chyba razem ześwirujemy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a można by w wolnym czasie robić tyle inspirujących rzeczy... ale spoko, łatwiej mi będzie zdziwaczeć z myślą, że nie tylko ja tak mam xD

      Usuń
  3. Też czasami słucham jakiś biologicznych opowiastek na dobranoc. :) Chociaż nie wiem, czy dużo mi dają. ;D
    Ja, choć czasu zbyt dużo nie mam, to też wynajduję najróżniejsze rzeczy do zrobienia, oglądam jakieś pozbawione sensu filmy, czasem nawet wiadomości włączę. :D
    O, na święta też może coś zrobię ładnego, choć wolę ozdoby choinkowe. :D ale jajka też potrafią być inspirujące. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś tam na pewno w głowie zostaje, warto uczyć się na różne sposoby... :P
      Wiadomości to mój chleb powszedni ostatnio, zaczęłam nawet ogarniać politykę xD

      Usuń
  4. To właśnie dlatego ja nie przerywam operkowania aż do matury :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mądre posunięcie. Ja sobie wmówiłam, że operkowanie będzie mi przeszkadzało w nauce, so I gave up too early ^^

      Usuń