- Zupełnie zapomniałam... Już dzwonię, muszę mu powiedzieć, żeby się nie wygłupiał!
*dryń dryń* - Słuchaj, nie kupuj nam... Co? Już kupiłeś... Aha, no dobra.
Tym oto sposobem dostałam dzisiaj kwiatka z okazji dnia upamiętniającego los kobiet, które kiedyś walczyły w Stanach Zjednoczonych o godziwą płacę i traktowanie na równi z mężczyznami.
Oczywiście święto zostało zaadaptowane na polskie warunki, w okresie, gdy nasz piękny kraj ociekał komuną. Rozwalił mnie ten kawałek opisu dnia kobiet na wikipedii, szczególnie pogrubiony fragment:
Wielu osobom Dzień Kobiet kojarzy się z czasami PRL–u i z wręczanymi wtedy masowo goździkami. Z okazji tego dnia publikowano portrety kobiet różnych sektorów życia gospodarczego zgodnie z opinią Władysława Gomułki, że "nie ma dziś w Polsce dziedziny, w której kobiety nie odgrywałyby ważnej roli". W zakładach pracy czy szkołach był obchodzony obowiązkowo. Była to okazja do uzupełniania braków w zaopatrzeniu, dlatego wręczano paniom takie dobra materialne jak rajstopy, ręcznik, ścierka, mydło, kawa. Dzień ten, podobnie jak inne uroczystości: Dzień Czynu Partyjnego, Dzień Hutnika, Dzień Drukarza, Dzień Pracownika Przemysłu Spożywczego – według niektórych istniał po to, aby obywatele nie zapomnieli o "przywiązaniu do Państwa Ludowego, miłości do wielkich idei pokoju i socjalizmu".
Heh. Jeśli chodzi o historię to generalnie jestem straszną ignorantką i w ogóle nie mam pojęcia jak ja zdałam ten przedmiot, skoro nawet nie wiem dlaczego wybuchła I wojna światowa (no dobra, tłucze mi się po mózgu strzępek odpowiedzi w stylu "bo zabili księcia austriackiego" ale nijak nie umiem tego z niczym powiązać). Nie chciałabym też żyć w "Państwie Ludowym" no bo jak to tak, bez internetów, empetrójek, tvn style i coli light. Ale mimo wszystko, gdybym dostała rajstopy albo ścierkę, to byłabym wzruszona, że podarowano mi takie pierwotne i prawdziwe atrybuty kobiecości... ^^
To ja jeszcze pamiętam, że po zabiciu tego księcia morderca zaczął uciekać i próbował się zabić na kilka sposobów: rzucił się do wody, ale była za płytka, wziął truciznę, ale zwymiotował, bo nałykał się wody, chciał sobie strzelić w głowę, ale proch mu zamókł... ale jakie znaczenie miała ta śmierć dla losów świata, to nie mam pojęcia. Brain u're drunk, go home.
OdpowiedzUsuńhaha ha historie średnio zawsze trawiłam, lubiłam o niej słuchać, ale nie uczyć się na pamięć, no teraz nie mam wybroru, takie studia : D
OdpowiedzUsuńja tam lubie dzień kobiet, bo lubię dostawać kwiaty, a że dostaje tylko od znajomych, to im na pewno nie kojarzy sie to z PRL :) zrób swoje suffffki :D
Blogu żyj!
OdpowiedzUsuńPewnie intensywnie przygotowujesz się do matury, więc nie powinnam Ci zawracać głowy, ale mogłabyś napisać coś od czasu do czasu!