No i w końcu spadło ze mnie ciężkie widmo matury.
Boszzzz, nawet nie wiem, kiedy do zleciało! Przecież dopiero co demotywowałam się myślą, że do maja tak daleko... A to już za mną.
Matura z biologii całkiem mi się podobała, ale oczywiście musiałam stracić bez sensu punkty przez niedopatrzenie, no jasne. No cóż, może los nie chce, żebym miała zbyt dużo punktów, bo w tyłku by mi się poprzewracało od tego dobrobytu ^^
Teraz 6 tygodni czekania... Dziś wydaje mi się to niemożliwie długim czasem, ale pewnie zleci w mgnieniu oka. Za 6 tygodni dowiem się wstępnie, czy mam szansę na wymarzone studia. Nie mogę niczego szacować na podstawie "kluczy" dostępnych w necie, bo one z prawdziwymi kluczami mają niestety mało wspólnego.
Pisząc maturę uśmiechnęłam się sama do siebie w momencie, gdy w jednym z pytań pojawił się turkuć podjadek! Urocze owadzisko, które widziałam tylko na zdjęciach i to wystarczyło, żebym się w nim zakochała :D
Nie wiem, czy warto, ale chyba wybiorę się do Gdańska na wystawę The Human Body - ot tak, dla urozmaicenia po przygotowywaniu się do matury z biologii... :)
Również uśmiechnęłam się do turkucia i pomyślałam o Tobie:D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że los będzie łaskawy dla nas obu, chociaż u mnie to chyba marnie będzie, dlatego bardziej łudzę się nadzieją, że nie każdy jest geniuszem z matmy, a jeśli jest, to pogubił kilka punktów i nie wszyscy będą mieć te 96-100%:D A te 6 tygodni będzie katorgą. Ale trzeba być dobrej myśli.:D
A jeszcze mi mówiłaś, że turkuć się pojawi na maturze! :D Ja też jestem pełna obaw, ale mówię sobie, że turkuć na maturze to dobry znak :)
UsuńTurkuć to tak sympatyczne stworzonko, że musi być dobrym znakiem! ;)
Usuń